niedziela, 22 marca 2015

Ciekłokrystaliczna rzeczywistość

Do jakiej rzeczywistości przynależy obraz wyświetlany na ekranie? Czy jest on częścią Twojej tożsamości narracyjnej? A może w "akcie patrzenia" przecinają się ze sobą dwa zupełnie różne światy, nieskończone ilości narracji łączą się we wspólnym punkcie?

Ekran LCD w powiększeniu
Kiedy Platon w swojej filozofii "otworzył" pierwszą w historii salę kinową, raz na zawsze narzucił nam interpretację wyświetlanego obrazu jako odbicia świata prawd, do którego nie mamy dostępu. W jaskini platońskiej można było oglądać tylko cienie świata idei, tak więc to, co widoczne na ekranie, stało się już nie fikcją, a nieprawdą. Takie myślenie przetrwało do dzisiaj i powoduje trudności w interpretacji ekranu, czyniąc refleksję nad nim nieoczywistą. Kto z nas, oglądając horror jako dziecko, nie powiedział sobie: spokojnie, to tylko film, to nie jest naprawdę. W tym momencie warto przejść do niezwykle istotnej kwestii: czy wmawianie sobie, że to co na ekranie nie jest prawdziwe jakkolwiek zmniejsza strach? Czy aby intuicja nie próbuje od lat udowodnić nam, że Platon się mylił?  

Czy prawdą jest, że Samara Morgan wychodzi z telewizora? / kadr z filmu "The Ring"/
Nie sposób zaprzeczyć, że Samara faktycznie wychodzi z telewizora, robi to jednak w innej rzeczywistości niż nasza. Zatem przestrzeń ekranu jest przestrzenią obcego świata. Możemy go jedynie obserwować, ponieważ znajdujemy się w punkcie dwóch przecinających się narracji: filmowej i naszej - tożsamościowej. W przypadku powyższego kadru możemy mówić nawet o trzech narracjach, bo telewizor umieszczony w przestrzeni filmowej wyświetla obraz nagrany na kasecie VHS. Ta scena ma więc przerażać sytuacją, która nie powinna mieć miejsca. Widz przestaje być bezpiecznym obserwatorem zdarzeń zamkniętych w przestrzeni ekranu, a staje się ich aktywnym uczestnikiem.

Wraz z rozwojem technologii ekrany zaczęły przekraczać własne granice, a ich rzeczywistość powoli przenika do naszej. Wszechobecnym tego przykładem mogą być wyświetlacze dotykowe umożliwiające nam - użytkownikom - bezpośredni wpływ na rzeczywistość cyfrową. Kolejnym etapem będzie najprawdopodobniej wyeliminowanie jakichkolwiek urządzeń pośredniczących w kontakcie z maszyną. Już dzisiaj możemy przecież wydawać polecenia głosowe telewizorom (np. Samsung Smart TV) czy komunikować się z inteligentnym asystentem w smartfonie (np. Siri firmy Apple). Ekranom urządzeń nadaje się w takich sytuacjach funkcję twarzy cyfrowego rozmówcy. Są graficzną reprezentacją procesów informatycznych i językiem komunikacji, który rozumiemy. Faktem jest, że i to rozwiązanie zostanie niedługo zastąpione innym. Świetną refleksję nad rozwojem technologii proponuje brytyjski mini-serial "Black Mirror".


W odcinku zatytułowanym "The Entire History of You" większość ludzi posiada wszczepione specjalne urządzenie, które rejestruje wszystko co człowiek robi, widzi i słyszy. Pozwala ono również na odtwarzanie każdego wspomnienia na siatkówce własnego oka. Co ciekawe, nawet mimo tak rozwiniętych technicznie możliwości, ze świata przedstawionego nie znikają "tradycyjne" ekrany. "Black Mirror" eksploruje różne zagadnienia związane z przyszłością technologii oraz jej oddziaływaniu na człowieka. Twórca serialu, Charlie Brooker, w wywiadzie dla The Guardian mówi: "If technology is a drug - and it does feel like a drug - then what, precisely, are the side - effects? Czy jesteśmy zatem uzależnieni od bycia obserwatorem? A może również od bycia obserwowanym?

/kadr z filmu "Truman Show"/

W więzieniu "nierozszerzonej" rzeczywistości
Oprócz niebezpieczeństw, a nawet wizji przenikania się wielu rzeczywistości rodem z horroru, warto zastanowić się również nad dobrą stroną takiego rozwoju. Nasz mózg jest przystosowany do wielowątkowej pracy, dla potwierdzenia tej tezy można wykonać proste doświadczenie. Niech jedna osoba powie do naszego jednego ucha dzisiejszą datę, druga do drugiego ucha - dzień tygodnia, a my sami spójrzmy na prognozę pogody. Wszystko to powinno odbyć się dokładnie w tym samym czasie. W jednej sekundzie nasz mózg otrzymał trzy różne informacje, z trzech różnych źródeł i nie mieliśmy najmniejszego problemu z ich zrozumieniem i zapamiętaniem. Podobnie rzecz wygląda z otaczającymi nas ekranami. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z ich ilości, ale każdy wzbogaca odbiorców o jakąś informację. Naszym zadaniem jest więc dbać o to, by te informacje były wartościowe i rzeczywiście przydatne. 

Częstym obiektem żartów jest młodzież, która w sytuacji odłączenia od Internetu staje się bezradna. Niemniej jednak, można odnieść wrażenie, że to są właśnie ludzie, którzy korzystają z nowoczesnych technologii "bo muszą", widząc w nich coś więcej niż świetne narzędzia ułatwiające życie.

Technologia pozwala na korzystanie z wielu różnych narracji, umożliwiając budowanie w ten sposób własnej tożsamości narracyjnej. Rozszerza rzeczywistość, włączając w jej obręb inne historie, których możemy być obserwatorami (a w przyszłości może i uczestnikami). Potrzeba jeszcze wielu badań nad społecznym oddziaływaniem technologii oraz ekranów w ogóle na życie człowieka, ale intuicja zdaje się podpowiadać, że można tę zupełnie nową sytuację wykorzystać dobrze. Przede wszystkim, przekroczyć granice myślenia, wykorzystując do tego narzędzia, jakie daje cyfrowa rzeczywistość.

Autor:
Filip Habiniak

Mini korekta:
Weronika Fudała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz