niedziela, 8 marca 2015

Marshall McLuhan - prorok XXI wieku?

Niewątpliwie rozwój mediów to niepohamowany proces, w wyniku którego przybywa coraz to więcej sposobów dostarczania informacji. Na początku społeczeństwo przekazywało sobie treści w sposób werbalny. W momencie wynalezienia druku można już było spisać owe słowa, a gdy elektronika zaczęła udoskonalać świat, napływ nowych urządzeń medialnych okazał się bardzo gwałtowny. 

Zjawisko to, opisane przez Jay’a Bolter’a i Richard’a Gruzin’a w książce pod tytułem "Remediacja" polega na zastępowaniu jednego medium stanowiącego w danym czasie dominujący środek rozpowszechniania literatury przez medium inne, nowsze. Część cech tego pierwszego zostaje zachowanych, reszta ulega przekształceniu bądź zanikowi.

Codziennie z każdej strony dociera do nas natłok informacji przesyłanych za pomocą różnego rodzaju środków przekazu. Instynktownie skupiamy się na treści zawartej w tych komunikatach zrzucając nieco na drugi plan formę, której użyto do ich dostarczenia. Lecz czy na pewno nasze pojmowanie uwarunkowane jest wyłącznie samą treścią, czy może już sposób przedstawienia jest sam w sobie przekazem? Zagadnienie to postanowił zgłębić człowiek, który za swoje dokonania wymieniany był jednym tchem z takimi nazwiskami jak Newton, Freud, Einstein czy Pawłow (chociaż w młodości nie uzyskał nawet promocji do szóstej klasy!) - jeden z największych teoretyków komunikacji - Marshall McLuhan.



The Medium is the Message, co można tłumaczyć jako medium jest przekazem bądź przekaźnik jest przekazem, to hasło przytaczane po dziś dzień, a które zostało po raz pierwszy użyte właśnie przez wspomnianego wcześniej badacza. W wydanej w 1964 roku książce "Understanding Media" McLuhan uważa, że to środek przekazu obwieszczający nam pewne informacje determinuje sposób odbioru i że media są przedłużeniem zmysłów człowieka. Korzystając na przykład z telefonu przedłużamy nasz słuch, zaś gdy oglądamy telewizję dotyk (nie wzrok jak stwierdziłaby pewnie większość z nas) ulega podobnemu rozciągnięciu. Teoretyk opisywał to w następujący sposób: […] właśnie dotyk wymaga największego współudziału wszystkich zmysłów. […] W istocie widz staje się ekranem, w filmie zaś staje się kamerą […] Krótko mówiąc, istotą oglądania telewizji jest intensywne uczestnictwo i niska wyrazistość.

Kontynuując wywód uczony podzielił media na dwie grupy. Pierwsza z nich – gorąca - przy odbiorze wymaga uwagi tylko jednego zmysłu, natomiast druga – zimna – angażuje ich już kilka jednocześnie. Kolejny raz telewizja okazuje się być ciekawym przykładem, ponieważ pomimo, wydawać by się mogło, obfitego wylewu informacji, według McLuhan’a i tak jest medium niepełnym, zmuszającym nas do uzupełniania niedopowiedzeń.

Zobrazowanie hasła The Medium is the Message możemy zaobserwować choćby na przykładzie tegorocznych zdobywców Oscara. Filmy "Whiplash" oraz "Birdman" bronią się już samą konwencją reżyserów: w pierwszym mamy do czynienia z zawrotnym tempem i żywiołowością muzyki, w drugim z teatralnością obrazu.

Kadr z filmu "Whiplash"

Damien Chazelle, reżyser "Whiplasha" umiejętnie wprowadza widzów w świat muzyki rozpoczynając swój film od uderzeń perkusisty. Muzyka jazzowa jest tutaj jedną z postaci i centrum całej fabuły oraz konwencji. To ona buduję napięcie i emocje każdej sceny. Gra aktorska jest jedynie koloryzującym dodatkiem. "Whiplash" opowiada o skromnym perkusiście, który aby zyskać szacunek nauczyciela i miejsce w prestiżowej orkiestrze, pokonuje wszelkie granice wytrzymałości i - jak niektórzy twierdzą - zdrowego rozsądku. Jego talent rozwija się do wręcz niewyobrażalnych rozmiarów, ale nie odbywa się to bez poświęceń. Sceny niekończących się treningów i występów mówią same za siebie. Gra na perkusji jest jak dialog, który obnaża prawdę i sedno historii.

Kadr z filmu "Birdman"

Alejandro Gonzáleza Inárritu stworzył "Birdmana" tak, jak gdyby był niekończącą się sztukę teatralną. Za sprawą długich ujęć oraz perfekcyjnego montażu widz ma wrażenie, że film nakręcony jest w jednym ciągu, a historia toczy się "na żywo". To samo ma miejsce właśnie w teatrze. Fabuła skupia się na gwiazdorze u schyłku kariery, który decyduje się wynająć broadwayowski teatr, by tam zagrać rolę swojego życia. Nie przypadkowo w tytułową postać wciela się Michael Keaton. W jego biografii można by bez problemu dopatrzeć się analogicznych zdarzeń. Jednak sama historia to nie wszystko, co film ma nam do zaoferowania. Inárritu pokazuje poprzez swój obraz w jaki sposób teatr jest w posiadaniu mocy obnażania tego, co prawdziwe w człowieku. Jeden z głównych bohaterów komentuje swoje życie mówiąc, że wszystko w nim jest fałszywe - tylko na scenie mówi prawdę.  Bo cały film jest jedną wielką sceną, popisem teatralności. I dzięki temu obraz opowiada historię głównego bohatera tak realistycznie.

Choć od wydania książki Marshalla McLuhana minęło ponad pięćdziesiąt lat, idea globalnej wioski oraz remediacji jest bardziej aktualna teraz, niż kiedykolwiek. Podział na media gorące i ziemne może się zmieniać wraz z rozwojem technologii, ale ideologia kształtowania społeczeństwa poprzez media pozostaje nadal adekwatna. Każdy z nas może bez trudu znaleźć w życiu codziennym odnaleźć przykłady na poparcie sławnego cytatu The Medium is the Message, gdyż nośnik informacji często decyduje o tym w jaki sposób dana wiadomość zostanie odebrana. Dlatego też nie mamy wyjścia, musimy się zgodzić ze stwierdzeniem jakże intrygującej Joan Harris z “Mad Menów” - The Medium TRULY Is The Message.

Autorzy:
Weronika Fudała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz